Quantcast
Channel: BERLINSKO | Polski blog z Berlina
Viewing all 151 articles
Browse latest View live

Zamek Broniszów – 200 km od Berlina

$
0
0

W ostatnim poście pisałam o miejscach poza Berlinem, do których warto wybrać się na weekend. Jedno z nich zasługuje na specjalną uwagę, zatem przygotowałam o nim osobny wpis. Chodzi o Zamek Broniszów, położony nieco ponad 200 km od Berlina. Jeszcze przed wyjazdem szukałam informacji na temat zamku w internecie. Na miejscu okazało się, że najlepszym źródłem wiedzy na temat historii posiadłości jest sam właściciel. Cezary Lusiński kupił zamek w 2010r. i od początku podjął się skomplikowanych prac renowacyjnych.


Na przestrzeni lat, zamek przechodził szereg zmian. Pierwotnie stanowił średniowieczną budowlę rycerską, stał się renesansową rezydencją przebudowaną w baroku, a od 1945r. zaczął popadać w ruinę. Wymagał wielu prac konserwatorskich i innych. Obecnie zamek doprowadzony jest do takiego stanu, że może już przyjmować pierwszych gości. Noclegi dostępne są na partnerze w sypialni głównej, pokoju panieńskim i pokoju pana oraz na drugim piętrze w apartamencie głównym. Wspólne są kuchnia dla gości, łazienki i dziedziniec. Klimatyczny zamek stanowi rodzaj domu otwartego. Goście mogą swobodnie przemieszczać się po obiekcie, zarówno po odremontowanych salach (sala paradna, sala sklepiona), jak i tych nie w pełni jeszcze wykończonych (wielka sień, salon kresowy i inne). Najlepiej jednak wybrać się na oprowadzanie z właścicielem – pasjonatem historii, który chętnie odpowie na wszystkie pytania związane z budynkiem. 

Przeznaczenie zamku jest różnorakie. Nadaje się do wynajmu na wesela, warsztaty, czy imprezy rodzinne. Rezerwacji pokoi można dokonać przez airbnb oraz na booking.com.
Sypialnia Główna – Zamek Broniszów
Salon Kresowy – miejsce na lokację filmową lub sesję fotograficzną?

Otoczenie zamku jest bardzo spokojne i malownicze. Warto udać się na spacer do kościoła, czy starej cegielni, a także zahaczyć o liczne winiarnie znajdujące się w rejonie. W wiosce Broniszów znajduje się tylko jeden mały sklepik lokalny. Po ewentualne większe zakupy spożywcze trzeba się wybrać do większych miasteczek w okolicy. Podobnie jeśli chodzi o wyżywienie poza zamkiem. W Radwanowie znajduje się Żabi Dwór (ośrodek hotelowy z restauracją, salami konferencyjnymi i innymi). Większe miasta w pobliżu to: Żary, Żagań, Nowa Sól i Zielona Góra. 
W ramach wycieczki do Broniszowa można zaplanować aktywny wypoczynek na łonie natury (jazda na rowerze, bieganie) lub śladami historii. W Krzystkowicach znajduje się opuszczona fabryka amunicji, w Żaganiu i Mużakowie – kompleksy pałacowo-parkowe. Lubuskie to piękne zielone województwo, w którym z pewnością znajdziecie coś ciekawego dla siebie!


Wioska Broniszów

filmPOLSKA

$
0
0

Miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatch dla polskich i niemieckich dziennikarzy przy festiwalu filmPOLSKA (25.04-02.05.2018) w Berlinie. W ciągu kilku zaledwie dni, pod okiem ekspertów pracowaliśmy nad recenzjami filmowymi dotyczącymi filmów wyświetlanych na festiwalu. 
Profile wszystkich autorów znajdziecie na blogu festiwalowym. Tam też możecie przyjrzeć się pierwszym efektom naszej pracy (więcej publikacji ukazało się w berlińskiej prasie lokalnej, a o materiałach jeszcze nieopublikowanych na razie nie będę wspominać, ale dam znać w odpowiednim czasie). 
Festiwal to jedna z nielicznych szans zetknięcia się z polskim kinem w Berlinie. Dzięki niemu udało mi się nadrobić zaległości filmowe, porozmawiać z filmowcami i przygotować materiały także dla Was.
Przeczytajcie mój esej o filmie otwarcia Książę i Dybuk w reżyserii Elwiry Niewiery i Piotra Rosołowskiego. W Berlinie odbyła się niemiecka premiera filmu, w Polsce jeszcze nie pojawił się na ekranach kin.




Berlińskie jeziora & baseny

$
0
0
Storkower See

Przy aktualnej fali upałów, każdy szuka ochłody na własny sposób. Pomóc mogą lody (więcej o najlepszych lodach w Berlinie na BERLINSKO), orzeźwiające napoje, a także wskoczenie do chłodnej wody. W tym poście dowiesz się, gdzie znajduje się najbliższy basen w Twojej okolicy, a także gdzie warto wybrać się nad jezioro i plażę w Berlinie.

➳ BASENY W BERLINIE

Berlińska organizacja turystyczna przygotowała mapkę komunikacji miejskiej, z zaznaczonymi miejskimi basenami otwartymi (zwykle koszt wstępu nie jest wysoki) i najważniejszymi akwenami plywackimi oraz plażami.

Badesee / Strandbad = jezioro /  plaża
Freibad = otwarty basen


Najciekawsze otwarte baseny komercyjne to:


HAUBENTAUCHER
Haubentaucher czyli perkoz dwuczuby, ptak wody o wielkości kaczki krzyżówki. Tak właśnie nazywa się ten klub z basenem i zielona oaza w RAW na Friedrichshain. Błękitna woda, lokalizacja i atmosfera przyciągają tłumy, czyniąc miejsce idealnym na różnego rodzaju eventy, imprezy, markety itd.

 
BADESCHIFF 
Badeschiff to część przyległa do klubu Arena, a jednocześnie komercyjny basen otwarty, wraz z przestrzenią plażowo-barowo. Podobnie jak w przypadku Haubentaucher, to miejsce częstych wydarzeń specjalnych, lokacji filmowo-reklamowych itd.

SOHO HOUSE 
Soho House to ekskluzywny klub, do którego wstęp możliwy jest na specjalne zaproszenie. Z tarasu przy barze można podziwiać widok na Berlin, a od czasu do czasu schładzać się zimnymi drinkami i kąpielą w basenie!

 JEZIORA W BERLINIE

SCHLACHTENSEE + KRUMME LANKE
Położone obok siebie jeziora w dzielnicy Steglitz-Zehlendorf cieszą się latem bardzo dużą popularnością. Są łatwo dostępne, dojechać do nich można zarówno S-Bahnem, jak i U-Bahnem, co czyni je idealnymi miejscami na schłodzenie się zaraz po pracy w upalne dni. Ponadto, wzdłuż brzegu biegną wygodne trasy biegowe oraz możliwe jest wypożyczenie małej łódki wiosłowej do opłynięcia jeziora (ceny od 9 € w górę). Niestety oba akweny bywają zatłoczone, zwłaszcza w weekendy.
MÜGGELSEE
Największe jezioro Berlina, z obszarem wodnym wynoszącym ponad 7,4 km². Dostępne oficjalne kąpieliska to np. Strandbad Friedrichshagen oraz Strandbad Müggelsee. Zdecydowanie mniej popularne jest Kleiner Müggelsee. Atrakcjami turystycznymi w okolicy są np. rejsy statkiem z Berlina aż do akwenu Müggelsee (po drodze zobaczyć można półwysep Stralau, czy zamek Köpenick) oraz spływy kajakowe po Neu Venedig (Nowa Wenecja) – przypominającej Spreewald części Berlina.
Pamiętacie mój artykuł Pojezierze berlińskie dla magazynu Zwykłe Życie? Zawarte tam informacje mogą być dla Was wskazówką przy wyborze idealnego miejsca do plażowania. Więcej poniżej.

SCHLACHTENSEE + KRUMME LANKE
Położone obok siebie jeziora w dzielnicy Steglitz-Zehlendorf cieszą się latem bardzo dużą popularnością. Są łatwo dostępne, dojechać do nich można zarówno S-Bahnem, jak i U-Bahnem, co czyni je idealnymi miejscami na schłodzenie się zaraz po pracy w upalne dni. Ponadto, wzdłuż brzegu biegną wygodne trasy biegowe oraz możliwe jest wypożyczenie małej łódki wiosłowej do opłynięcia jeziora (ceny od 9 € w górę). Niestety oba akweny bywają zatłoczone, zwłaszcza w weekendy.

Müggelsee

MÜGGELSEE

Największe jezioro Berlina, z obszarem wodnym wynoszącym ponad 7,4 km². Dostępne oficjalne kąpieliska to np. Strandbad Friedrichshagen oraz Strandbad Müggelsee. Zdecydowanie mniej popularne jest Kleiner Müggelsee. Atrakcjami turystycznymi w okolicy są np. rejsy statkiem z Berlina aż do akwenu Müggelsee (po drodze zobaczyć można półwysep Stralau, czy zamek Köpenick) oraz spływy kajakowe po Neu Venedig (Nowa Wenecja) – przypominającej Spreewald części Berlina.

SEDDINSEE
Malownicze jezioro na pograniczu Berlina i Brandenburgii, pomiędzy Gosen a Schmöckwitz. Zdecydowanie godne polecenia, ponieważ znajduje się na uboczu, plaże nie są zatłoczone, a dodatkowo można ze sobą zabrać psa (brak zakazu wstępu dla czworonogów). Najlepsze miejsca nad wodą znajdują się wzdłuż Seddinpromenade lub na oficjalnym kąpielisku Schmöckwitz. Minusem jest wydłużony czas dojazdu (z Alexanderplatz transportem publicznym może zająć to nawet ok. 90 min).

Tegeler See

TEGELER SEE
Kolejne duże jezioro znajdujące się na północy Berlina w dzielnicy Reinickendorf. Wokół jeziora znajdują się liczne restauracje, wypożyczalnie łódek i kajaków, płatne kąpielisko z boiskiem do piłki plażowej i stołami do tenisa stołowego i inne atrakcje turystyczne, np. park rozrywki Tegel, zamek Tegel, mini golf, biblioteka Humboldta, tarasy widokowe i wiele więcej.

WEIßENSEE
Łatwo dostępne, niewielkie jezioro na północy Berlina, naturalny odpowiednik Badeschiff czy Haubentaucher. Weißensee jest chętnie odwiedzane również rano. Czyż nie jest przyjemnie wskoczyć przed pracą do wody i zrobić małą rundkę z jednego brzegu do drugiego? W Berlinie jest to możliwe!

WANNSEE
Piękny akwen w willowej dzielnicy, pomiędzy Berlinem a Poczdamem. Lokalne kąpielisko jest chętnie odwiedzane z powodu jednej z ładniejszych piaszczystych plaż miejskich. Dużą zaletą jest otaczająca jezioro przyroda, mnogość tras spacerowych i rowerowych oraz obecność wielu historycznych budynków, spośród których z pewnością zobaczyć warto m.in.: dom Sanssouci, willę Libermanna, dom konferencyjny Wannsee, czy dom Amerykańskiej Akademii w Berlinie.


Seddinsee

Jak zabezpieczyć rower przed kradzieżą w Berlinie?

$
0
0

Posiadanie roweru w Berlinie niesie za sobą wiele korzyści, dlatego warto zabezpieczyć swoje dwa kółka przed kradzieżą, tak aby móc cieszyć się jazdą po mieście możliwie jak najdłużej! W 2017r. ponad 27 tys. zostało skradzionych. Najwięcej kradzieży miało miejsce w dzielnicach: Mitte, Friedrichshain-Kreuzberg oraz Pankow (mapka poniżej).W jaki sposób można zwięszyć bezpieczeństwo swojego jednośladu? Przeczytajcie w nowym wpisie!

Dzielnice, w których najczęściej dochodzi do kradzieży rowerów, mapka: morgenpost.de

Oprócz oczywistych wskazówek typu: zawsze zapinaj rower, nie zostawiaj roweru w miejscach znanych z kradzieży, nie pozostawiaj roweru na dłużej w jednym miejscu itd., zebrałam też kilka informacji praktycznych, bo akurat sama sprawdzałam ostatnio, w jaki sposób mogę zabezpieczyć swój nowy rower.

KODOWANIE (CHIPOWANIE) ROWERU
Wiele różnych instytucji takich jak firmy ubezpieczeniowe, dystrybutorzy rowerów, Niemiecki Klub Rowerowy (ADFC), a także policja oferuje kodowanie rowerów, po okazaniu dowodu tożsamości i dokumentu potwierdzającego zakup. Taki kod jest grawerowany na ramie (a także na innych częściach roweru) lub dostępny jest w formie naklejki odpornej na warunki atmosferyczne i zniszczenia. Składa się z liter i cyfr, które oznaczają: kod miasta, datę urodzenia właściciela i jego inicjały, czyli np.

Marianne Musterfrau, urodzona 23.04.1992r., w Berlinie Kod: B-230492MM

Taki kod odstrasza potencjalnych złodzieji (kod jest trudny do usunięcia, zatem sprzedaż skradzionego roweru lub części może być utrudniona) i pozwala na szybką identyfikację skradzionego roweru.
Berlińska policja regularnie organizuje akcje chipowania. Najbliższe terminy znajdziecie w dostępnym kalendarzu online.

FAHRRADPASS
Tzw. paszport rowerowy pomaga policji zidentyfikować skradziony rower, ułatwia namierzenie złodzieja i odnalezinie prawowitego właściciela. W paszporcie odnotowane są: numer ramy, kod otrzymany podczas kodowania, a także nazwisko i adres właściciela. Dołączone jest także zdjęcie roweru. Taki rodzaj paszportu dostępny jest w wersji drukowanej, a także na aplikacji:

UBEZPIECZENIE ROWERU
Ubezpieczenie nie zapezpieczy rowera przed kradzieżą, ale przynajmniej pozwoli nam odzyskać zainwestowane w zakup środki. W internecie znajdziecie wiele firm, które oferują tego typu ubezpieczenia (zarówno dla rowerów tradycyjnych, jak i rowerów elektrycznych). Popularni ubezpieczyciele to m.in. schutzklick.de, czy Krist. Więcej na ten temat w artykule porównującym ubezpieczycieli rowerowych.


Pawia wyspa w Berlinie // Pfaueninsel

$
0
0

Pawie przechadzające się po ścieżkach idyllicznego kompleksu pałacowo-parkowego to typowy widok na Pawiej Wyspie (Pfaueninsel) położonej na Haweli w dzielnicy Steglitz-Zehlendorf, zaraz przy jeziorze Wannsee. Dostać się do niej można jedynie promem, odpływającym co 15 min z przystani obok Wirtshaus zur Pfaueninsel. Przeczytajcie więcej w poście & zobaczcie zdjęcia z tego pięknego miejsca!

Fala upałów jest w moim przypadku czynnikiem motywującym do wycieczek w odległe  rejony. W poszukiwaniu ochłody wybrałam się nad popularne wśród berlińczyków jezioro Wannsee. Sama plaża tym razem mnie mniej ciekawiła. Zrobiłam sobie wycieczkę rowerową wzdłuż brzegu nad Hawelą, aż w końcu dotarłam do Pawiej Wyspy, którą od dawna chciałam odwiedzić. 
Mała, odcięta od lądu wyspa wielokrotnie zmieniała swoje przeznaczenie. Znaleziono na niej ślady osadnictwa słowiańskiego, hodowano na niej króliki i pawie (a także przetrzymywano w zagrodach egzotyczne zwierzęta takie jak kangury czy lwy ➳ menażeria Fryderyka Wilhelma III), dokonywano na niej eksperymentów z obróbką szkła, aż w końcu dynastia Hohenzollernów zajęła się odpowiednim zagospodarowaniem terenu. Na wyspie powstały istniejące do dziś: pałac główny (Schloss Pfaueninsel), Mleczarnia (Meierei), Dom Rycerski (Kavalierhaus), przystań (Fregattenschuppen) dla królewskiej łodzi żaglowej, odbudowana pawia zagroda (Pfauengehege), rozarium i wiele innych. Piękna palmiarnia z ok. 1829r. niestety spłonęła w pożarze w 1880r. Nie odbudowano jej, dziś na jej miejscu ustawione są jedynie kamienne płyty. Od 1840r. wyspa pozostaje niezamieszkana, ale  większość kompleksu została nienaruszona. Oryginalne wyposażenie pałacu zachowało się do dziś.


Aby dokładnie przyjrzeć się wszystkiemu, co znajduje się na wyspie, warto zarezerwować sobie więcej czasu (przynajmniej 1-2godz. na spacer – jeszcze więcej, jeśli planujemy wizytę w muzeum, przystanek na kawę w kawiarni na wyspie lub jeśli zamierzamy zrobić sobie piknik).

Do przystani, skąd odpływają promy najlepiej dojechać na rowerze ze stacji S-Wannsee lub z tej samej stacji autobusem 218. Opłata za prom w obie strony pobierana jest jednorazowo. Bilet normalny kosztuje 4eur, studencki 3eur. Niestety, rowery nie mogą być przewożone na promie, dlatego trzeba je zostawić po drugiej stronie Haweli (najlepiej przy restauracji Wirtshaus zur Pfaueninsel).



Obecnie opiekę nad obiektem sprawuje Fundacja Pruskie Pałace i Ogrody Berlin-Brandenburg (niem. Stiftung Preußische Schlösser und Gärten Berlin-Brandenburg). Od 1990r. Pawia Wyspa jest wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. 
Dokładną historię wyspy znajdziecie na Wikipedii: Pawia Wyspa



Pytania? Piszcie w komentarzach!


Berlin Fashion Film Festival 12-13.07.2018

$
0
0


Jak co roku, zapraszam Was na świetne wydarzenie z pogranicza mody i filmu, czyli na Berlin Fashion Film Festival, który od 2012r. rozwinął się do dużej platfromy wyznaczającej trendy w branży. Tegoroczna edycja odbędzie się w dniach 12-13.07 pod hasłem "Let's Focus!"w Columbia Theater w Berlinie.

Bezpośrednia wymiana w obrębie światowej sieci twórców, partnerów, jak i publiczności sprawia, że BFFF ciągle redefiniuje status quo kreatywnego filmowania, networkingu i możliwości pomiędzy filmem a światem lifestylu, kultury kreatywnej i mainstreamu. "Hasło tegorocznej edycji „Let's Focus!“ podkreśla, że w każdej branży nakierowanie na cel i rezultaty jest kluczowe w drodze do sukcesu. Jednakże często ważniejsze jest także nieszablonowe podejście, aby móc odkryć nowy potencjał i stworzyć coś nowego",  twierdzi Frank Funke, inicjator BFFF. W tym roku nowością będą trzydniowe warsztaty BFFF CLASSROOM w dn. 9-11 lipca pod przewodnictwem reżysera Cypriena Clementa-Delmasa, we współpracy z Met Film School. Znany reżyser i wielokrotny zwycięzca BFFF, który współpracował także m.in. z firmami ASOS, Converse, Ray-Ban, and i-D Magazine, zdradzi wskazówki i triki, odkryje trochę tajemnic branżowych. Sprzęt będzie udostępniony dla uczestników. 
Coroczna berlińska konferencja gromadzi ok. 500 twórców i liderów opinii ze świata filmu, reklamy i lifestylu. Jest platformą, na której można odkryć najnowsze trendy i talenty w dziedzinie obrazu, marketingu, conceptual storytellingu i komunikacji.
BFFF celebruje najlepsze prace w zakresie filmu modowego, teledysku i contentu dla  marek kosmetycznych i lifestylowych.

Zdjęcia i tekst: materiały prasowe

Journey to the Wild Side
Etro Roots
Girl's Secret - FENDI
Pure Illusion
TOKYO
Reflections

Spotkanie biznesowe w Berlinie – najlepsze miejsca

$
0
0

Berlin to miasto start-upów. Wiele osób, nie mając jeszcze biura czy miejsca w przestrzeni co-workingowej, potrzebuje od czasu do czasu spotkać się z potencjalnymi inwestorami czy partnerami biznesowymi. Dostałam od Was ostatnio pytanie, gdzie w takich sytuacjach najlepiej się spotkać? W tym poście dowiecie się, jakie są moim zdaniem najlepsze miejsca na spotkania biznesowe w Berlinie.

% Arabica | Reichenberger Str. 36
pon.-pt. 8:00 - 18:00, weekend 10:00-16:00
Nowe miejsce na najdłuższej ulicy Kreuzbergu, czyli Reichenberger Str. Kawiarnia jest jednocześnie sklepem firmowym Arabica. W dużej (150m2), dość sterylnej i minimalistycznej przestrzeni loftowej z łatwością znajdziecie stolik i chwilę spokoju, aby omówić najważniejsze sprawy z klientem. Miejsca siedzące znajdują się na wprost lady przy której składane są zamówienia, co ułatwia "domawianie" rzeczy w trakcie spotkania. W środku zbierają się głównie okoliczni mieszkańcy, a także osoby pracujące w tej części Kreuzbergu.

➳ Ora | Oranienplatz 14
pon.-pt. 12:00-01:00, weekend 09:30-01:00
Przepiękna kawiarnio-restauracja urządzona w starej aptece (Oranien-Apotheke) przy Oranienplatz. Wystrój wnętrza utrzymany jest w klimacie epoki, z autentycznymi starymi kredensami aptecznymi. Ora to elegancki lokal, ale z luźną atmosferą. Miejsce świetnie sprawdzi się na oficjalne spotkanie. Oprócz kawy, serwowane są tam także dania śniadaniowe i lunchowe oraz drinki. Minusem jest to, że nie przy każdym stoliku znajduje się kontakt, do ktorego można podpiąć laptopa.

NEUKÖLLN 
➳ Prachtwerk | Ganghoferstr. 2
pon.-niedz. 10:00 do 23:00 lub dłużej
Przestrzenne miejsce na styku muzyki, sztuki i kulinariów, w ciągu dnia doskonałe na spotkania biznesowe. W lokalu serwują smaczne ciasta i drinki. Od czasu do czasu można tam też posłuchać muzyki na żywo (o ile będzie tylko tłem, nie powinna przeszkadzać w meetingach). Latem dla klientów dostępne są też stoliki na zewnątrz, ale siedzenie przy nich wiąże się już z większym hałasem, dochodzącym z pobliskiej, ruchliwej Karl-Marx-Str.

➳ Isla Coffee | Hermannstr. 37
pon-pt. 07:30-18:00, weekend 09:00-18:00
Małe, przytulne miejsce, a w dodatku zero waste! Właściciele lokalu, Peter Duran i Philipp Reichel, opracowali własny system utylizacji odpadów. Obsługa miejsca oprócz parzenia i serwowania kawy uczy się także w jaki sposób ponownie wykorzystywać resztki mleka (powstają z nich m.in. jogurty) i innych produktów z kawiarni. Każdy z baristów ma swój obszar, w którym się specjalizuje. Na spotkanie biznesowe w Isla możecie zatem iść z czystym sumieniem – wizyta będzie bardziej przyjazna dla środowiska niż odwiedziny w innych miejscach w okolicy.

MITTE
➳ Röststätte | Ackerstr. 173
Przyjemna kawiarnia, niedaleko Klubu Polskich Nieudaczników. Oferuje wyjątkowo dobrą kawę i zatrudnia najlepszych baristów (jedna z nich – Nicole, wygrała ogólnoniemiecki konkurs na najlepszego baristę 2018r.). Lokal jest estetycznie urządzony, każdy szczegół wydaje się starannie przemyślany. Ta ukryta perełka na Mitte to doskonałe miejsce na spotkanie biznesowe w centrum miasta!

➳ St. Oberholz |  Rosenthaler Str. 72A
codziennie 08:00-22:00
St. Oberholz to kultowa kawiarnia, uznawana za kolebkę wielu berlińskich start-upów. Przestrzeń na parterze jest ogólnodostępna, na piętrze (na które prowadzą piękne, kręte drewniane schody) natomiast znajdują się miejsca co-workingowe. Umówienie się na spotkanie w St. Oberholz ma swoje plusy (centralny punkt miasta), ale niestety często ciężko zdobyć wolny stolik, w kawiarni bywa głośno, a atmosfera nie sprzyja poważnym rozmowom.

PRENZLAUER BERG 

➳ Blumen Café | Schönhauser Allee 127
codziennie 10:00-18:00

Wiem, skrzeczące papugi w kawiarni Blumen Café być może nie okażą się dobrym tłem do spotkania biznesowego, ale mogą też... przełamać pierwsze lody! Jeśli szukacie niestandardowego miejsca na rozmowę z klientem, spróbujcie Blumen Café! Kawiarnia-kwiaciarnia to zielona oaza na Prenzlauer Bergu, w której wśród bujnej roślinności, z pewnością dobrze się poczujecie.

CHARLOTTENBURG
➳ Café au Lait | Kanstr. 110
codziennie 08:30-01:00
O ile za Charlottenburgiem nie przepadam, to okolice Kanstr. są całkiem fajne. Tam też znajduje się przyjemna kawiarnia, do której zaprosić można parnetów biznesowych na pogawędkę. Ładnie urządzone miejsce, z dużą ilością roślinności zachęca do spędzenia w nim trochę więcej czasu. Wbrew temu, co mówi nazwa, w Café au Lait serwują nie tylko kawę, ale także pyszne śniadania/brunche.

WEDDING 
➳ Mars | Gerichtstr. 35
pon.-pt. 11:00-18:00, weekend 10:00-17:00
Restauracja/kawiarnia w dawnym krematorium, z widokiem na cemntarz. Kto odważy się tam wybrać na kawę, brunch, lunch czy kolację, nie pożałuje. Ta zielona enklawa na Weddingu jest zacisznym miejscem, w którym z dala od zgiełku przeprowadzić można rozmowę z potencjalnym klientem. Do dyspozycji gości jest także spory ogród znajdujący się za kawiarnią.

Najlepsze ogródki piwne w Berlinie

$
0
0

Obsesja mundialowa trwa, każdy szuka zakątka na komfortowe oglądanie meczów, często także wśród innych fanów piłki nożnej. Zwłaszcza w czasie kanikuły, najlepszymi miejscami wydają się zacienione przestrzenie gdzieś na zewnątrz lub zacisze domowe. Kiedy zwykły späti nie wystarcza, warto wybrać się wtedy do ogródka piwnego. Mimo, że sama nie należę do zagorzałego grona kibiców, chętnie podzielę się z Wami moimi rekomendacjami w temacie ogródków piwnych w Berlinie. Sprawdzą się one także jako miejsce organizacji urodzin, czy większych spotkań ze znajomymi.

Prater Garten | Kastanienallee 7-9, 10435 Berlin- Prenzlauer Berg
Prawdopodobnie najbardziej znany ogródek piwny w Berlinie. Znajduje się na Prenzlauer Bergu, przy Kastanienalle 7. Pod tym adresem podawano piwo jeszcze przed wojną, od kiedy w 1837r. lub w 1852r. teren kupiła rodzina Kalbo i zaczęła rozwijać swój biznes. Dzisiaj Prater Garten przyciąga turystystów z całego świata. Obok ogródka piwnego znajduje się tradycyjna, niemiecka restauracja, w menu której królują sznycle i inne dania z mięsa. Dla wegetarian przewidziane są zawsze przynajmniej 1-2 dania jarskie. Prater to miejsce na letnie wyjścia w większej grupie znajomych w północnej części Berlina. Istnieje możliwość rezerwacji stolików online.

Clärchens Ballhaus | Auguststraße 24, Berlin-Mitte
Kolejna kultowa miejscówka, popularna wśród turystów, ale i lokalsów. Ballhaus to miejsce z ponad 100-letnią tradycją (zainteresowani mogą umówić się na oprowadzanie po budynku). W lokalu organizowane są oldschoolowe wieczory taneczne (w programie m.in. salsa, swing, cha cha i inne) i koncerty (wewnątrz). Ogórdek piwny to część restauracji. Opórcz alkoholu, dostaniemy tam także typowe niemiecki potrawy i pizzę.

Café am Neuen See | 2, Lichtensteinallee, 10787 Berlin-Tiergarten
W środku Tiergarten, z dala od hałasu pobliskich, głośnych ulic, ustytuowany jest letni ogródek piwny Café am Neuen See. W foodcourtowej części lokalu zamawiamy jedzenie, osobno stoimy w kolejce po piwo. Przysiąść można przy stoikach w centralnej części ogrodu lub nad wodą, czyli nad stawem Neuer See. Tam też istnieje możliwość wypożyczenia małych łódek wiosłowych do popływania po stawie w 2-3 osoby. Osobną część stanowi restauracja, z odzielnym menu i częścią restauracyjną.
 
WBB (Willner Brauerei Berlin) Pankow | Berliner Str. 80-82, 13189 Berlin-Pankow
Na WBB trafiłam kiedyś przez przypadek jesienią. Wówczas pogoda nie dopisywała, było zimno i deszczowo. To, co wtedy zobaczyłam zachęciło mnie jednak do ponownej wizyty. WBB to kompleks, do którego wchodzą: ogródek piwny Emils, pizzeria L'Antica Dogana oraz biura i pracownie artystyczne. Miejsce okazjonalnie zamienia się w przestrzeń dla różnego rodzaju eventów, koncertów i innych wydarzeń kulkturalnych. Przy większych imprezach sportowych, takich jak np. mundial, organizowane są trasmisje meczów.

Cassiopeia | Revaler Str. 99, 10245 Berlin-Friedrichshain
Sama rzadko przesiaduję w ogódku Cassiopeia, częściej bywam na ścianie wspinaczkowej zaraz obok. Jednak miejsce nadaje się idealnie na spędzenie czasu ze znajomymi wieczorem, czy na wspólne oglądanie meczu. Atrakcją jest także kino pod chmurką, fukcjonujące przez cały okres letni. Repertuar jest urozmaicony i zawiera aktualne nowości kinowe.Mimo, że ogródek przy klubie Cassiopeia stanowi centralny punkt popularnego, buzującego turystami RAW-Gelände, rzadko zdarza się żeby był wypełniony po brzegi, ze znalezieniem wolnego stoika nie powinno być problemu (a jeśli jednak tak się zdarzy, zaraz obok jest inny ogródek Urban Spree).

Prinzessinnengärten | Prinzenstraße 35-38, 10969 Berlin-Kreuzberg
Jedno z moich ulubionych letnich miejsc na Kreuzbergu. Ogródek piwny, wraz z małym lokalem gastronomicznym to część większego konceptu urban-gardening w Berlinie. Kolektyw Nomadisch Grün rozpoczął w 2009r. pilotarzowy projekt zagospodarowania przestrzeni niczyjej przy Moritzplatz. Grupa przyjaciół, sąsiadów i zielonych aktywistów oczyściła teren i przygotowała go pod uprawę roślin przeznaczonych głównie dla lokalnych mieszkańców. W bio-uprawie pomagają wolontariusze.

Golgotha, zdjęcie: Instagram @zelenayaa
Golgatha | Katzbachstraße, 10965 Berlin-Kreuzberg
Przyjemny ogódek piwny przy Viktoriapark. Lokal gastranomiczny oferuje nieskomplikowane potrawy, głównie sałatki i dania z grilla. Podczas meczów piłki nożnej przez miejsce przewalają się niestety tłumy kibiców. Przy wszelkich innych okazjach, tłumy są mniejsze. Miejsce przyjazne dla rodzin – obok ogródka znajduje się duży plac zabaw dla dzieci. 

Kurhaus Ponta Rosa, zdjęcie: Instagram @lani.bagley
Kurhaus Ponte Rosa | Kreuzbergstraße 42B, 10965 Berlin-Kreuzberg 
Miejsce na styku Krezbergu i Schöneberg, zbliżone w klimacie do Golgatha. Oferuje ok. 300 miejsc siedzących w ogródku, oraz pizzę z pieca, przygotowywaną w retauracji obok. Stosunek ceny do jakości być może jest nieco wygórowany, ale o cenie decyduje też sama lokalizacja, która jest bardzo przyjemna, zwłaszcza w ciepłe, letnie dni. Obsłudze zdarza się zapomnieć o rezerwacjach, a czas oczekiwania wynosi nieraz do 30 min. Jednak i tak polecam!
 
Rummels Bucht | Hauptstraße 1, 10317 Berlin-Rummelsberg 
Najprostsze rozwiązania są najlepsze i takie właśnie królują w ogródku przy klubieRummels Bucht.Lokal udostępnia własne grille, naczynia i resztę sprzętu, a klienci mogą wejść do środka i przygotować własne jedzenie. Dla bardziej leniwych dostępny jest punkt z pizzą. W głębki lokalu znajduje się bar z dobrymi koktajlami, winem i piwem. Rummels Bucht pozostaje wciąż nieodkryty przez turystów, więc jest to specjalny insider-tip ode mnie dla wszystkich czytelników BERLINSKO!
Zosse Bar w środku i na zewnątrz, zdjęcie: Facebook Zosse Bar
Zosse Bar | Richardstraße 37, 12043 Berlin-Neukölln
Najnowsza miejscówka w moim Kiez, czyli na Rixdorfie! Bar Zosse znajduje się w dawnej kuźni, w podwórzu słodkiego, małego, pomarańczowego budynku na Böhmisches Dorf (tego z koniem!). Jak do tej pory, pokazywane w nim były wybrane mecze mundialowe, w przyszłości bar zapewni pewnie też transmisję ważnych wydarzeń sportowych, bo znajdujący się tam ogódek piwny doskonale się do tego celu nadaje! Uwaga: tylko alkohol, bez jedzenia. Zaraz obok jest też ogródek Villa Rixdorf, gdzie serwowane są największe (?) pizze w mieście!

Ogródek Villa Rixdorf, zdjęcie: Instagram @wolfgnagbeckerjezuita

Floating University Berlin = Uniwersytet na wodzie

$
0
0

Floating University = od maja do września 2018  kolektyw raumlaborberlin zaprasza do wizjonerskiego, pływającego laboratorium będącego miejscem zbiorowej i eksperymentalnej nauki, transferu wiedzy i budowania transdyscyplinarnej sieci kontaktów w celu przełamania wielu utartych praktyk miejskich. Uniwersytet organizuje wykłady, szkolenia, spotkania z ekspertami i wiele więcej. Zobaczcie, jak świetny jest ten projekt!
 

Pływający kampus dla miast w transformacji

Terminy
Floating University Semestr I: 09.04. – 15.09.2018
Otwarcie: 10.05.2018

Dni otwarte dla zwiedzających
Wiosna 04.05. – 20.05.18
Lato 29.06. – 15.07.18
Jesień 31.08. – 15.09.18
➳ na to jeszcze możecie się załapać!




Zlewisko wody deszczowej zaraz obok byłego lotniska Tempelhof jest od maja (do września) miejscem spotkań studentów i naukowców z ponad 20 międzynarodowych uczelni, a także artystów z całego świata, ekspetów, architektów, muzyków i tancerzy. Ich celem jest przyjrzenie się codziennym praktykom związanym z życiem w mieście i sformułowanie wizji i pomysłów na organizacyjną transformację. W eksperymentalnej przestrzeni basenu retencyjnego Floting University poszukuje nowych wizji dla miast z trudną do przewidzenia przyszłością.



Studenci i nauczyciele z Berlina, Europy i innych miejsc współpracowali podczas budowy kampusu, w skład którego wchodzą: przestrzenie do nauki i warsztatów, audytorium, wieża-laboratorium z systemem eksperymentalnego filtrowania wody, kuchnia, bar i toalety. Stworzyli przestrzeń do wymiany wiedzy w eksperymentalnych, edukacyjnych formatach. Jest to miejsce, gdzie transdyscyplinarne zespoły zajmują się odpowiedzią na wiele pytań, w tym: 

  • W jaki sposób w dzisiejszych czasach miasta mogą poradzić sobie z zagrożeniami, napięciami i szansami związanymi z globalnym ocieplenia, niedoborem zasobów, różnorodnością i przyspieszonym rozwojem? 
 
  • Jakich narzędzi potrzebujemy, aby w przyszłości dobrze funkcjonować i pracować efektywnie?

Podczas trzech tygodni otwartych, w maju, lipcu i wrześniu, Floating University zaprasza lokalnych i międzynarodowych odwiedzających do eksploracji kampusu dryfującego na zbiorniku retewncyjnym oraz do udziału w warsztatach, seminariach, wykładach, rozmowach, koncertach oraz innych występach i wydarzeniach. Konicznie wybierzcie się tam we wrześniu, ale nie zapomnijcie o... kaloszach! 
 

Nejciekawsze budynki współczesnej architektury w Berlinie

$
0
0

Nie jestem specjalistką od achitektury, intuicyjnie mogę jednak wskazać budynki fotogeniczne, bo od zawsze fascynowało mnie połączenie fotografii i architektury. Architektami są: moja siostra, paru przyjaciół i znajomych. Dzięki ich wskazówkom, a także na podstawie moich berlińskich eksploracji, przygotowałam dla Was listę najciekawszych budynków współczesnej architektury, które w odpowiednich kadrach, na pewno dobrze wyjdą na zdjęciach (wskazówka na oryginalne zdjęcia z Berlina, jeśli planujecie pobyt w mieście i szukacie niestandardowych atrakcji). Kolejność zestawienia przypadkowa.

Muzeum Żydowskie w Berlinie | Lindenstraße 9-14, 10969 Berlin
Pierwsze muzeum dokumentujące stosunki żydowsko-niemieckie powstało w Berlinie jeszcze przed wojną, przed dojściem Hitlera do władzy. Po tym, jak jego zasoby splądrowano, a placówkę zamknięto, po wojnie pojawiła się idea odtworzenia muzeum. Aktualnie, muzeum składa się z dwóch głównych części: zabytkowej tzw. Kollegienhaus, zaprojektowanej w 1735r. przez Philippa Gerlacha oraz nowoczesnej zaprojektowanej przez Daniela Liebeskinda. Budynek nasycony jest symboliką, począwszy od formy zewnętrznej (nieregularny kształy, elewacja z blachy cynkowej odbijającej światło), poprzez rozkład powierzchni wewnątrz (pięć wertykalnych lini przebiegających przez wnętrze, tzw. Voids), a kończąc na przestrzeni wokół muzeum (Ogród Wypędzonych, oś Holokaustu). Dużą zaletą muzeum są ciekawe, zmieniające się wystawy oraz wiele innych wydarzeń tematycznych.


Paul-Löbe-Haus |
Konrad-Adenauer-Straße 1, 10557 Berlin
Oryginalny, postmodernistyczny budynek funkcyjny niemieckiego Bundestagu, znajdujący się w tzw. Regirungsviertel (dzielnicy rządowej). Nazwany został nazwiskiem pierwszego prezydenta niemieckiego parlamentu, pełniącego funkcję do 1932r., z ramienia SPD. Budynek, wraz z Marie-Elisabeth-Lüders-Haus po przeciwnej stronie rzeki, tworzą integralną całość i należą do części wspomnianego kompleksu nowoczesnych budynków rządowych w zakolu Szprewy. Twórcami pierwotnego założenia architektonicznego byli Axel Schultes i Charlotte Frank.


Hautbahnhof czyli Dworzec Główny | Hauptbahnhof, Europaplatz 1, 10557 Berlin
Drugi co do wielkości dworzec w Europie (pierwszym jest ten w Lipsku), powstał w miejscu, w którym znajdował się niegdyś Lehrter Bahnhof (punkt łączący linie kolejowe pomiędzy Berlinem a Hanowerem). W trakcie II wojny światowej oryginalny budynek dworca uległ uszkodzeniu, a w latach 50-tych zdecydowano o jego rozbiórce i wyburzeniu.
Współczesny dworzec, zaprojektowany przez Meinharda von Gerkana z firmy Gerkan, Marg und Partner stanowi największy dworzec o formie wieżowej na świecie. Posiada tunele podziemne, jak i perony znajdujące się w części nadziemnej. W podziemiu mieści się stacja nowej linii metra U55. Dworzec z pewnością robi imponujące wrażenie, ze względu na rozmach projektu, potężny stalowo-szklany dach, ilość peronów, wielkość przestrzeni handlowo-usługowych. Jednak od początku budził kontrowersje, ponieważ nie jest centralnie zlokalizowany, jak zwykle dworce główne, a skomunikowanie z innymi częściami miasta możliwe jest tylko na osi wschód-zachód, a jeszcze nie północ-południe. Oficjalne otwarcie dworca miało miejsce w 2006r.

 
Archiwum Bauhausu (Bauhaus Archive) | Klingelhöferstraße 14, 10785 Berlin
[UWAGA: aktualnie zamknięte z powodu prac remontowych trwających aż do 2019r.] 
Jest to muzeum wystawiennicze, zbierające i dokumentujące zbiory Bauhausu w zakresie sztuki, architektury, designu i nauczania. Zostało wybudowane i otworzone w latach 70-tych XXw. Znajdziemy tam prace m.in. Feiningera, Ittena, Klee, Kandinsky'ego, Moholy-Nagy'ego czy Schlemmera. Obok stałej wystawy Zbiory Bauhasu (Sammlung Bauhaus), w muzeum obywają się ciekawe wystawy czasowe, wykłady, warsztaty i wiele innych wydarzeń. Obecnie funkcjonuje jedynie ekspozycja w archiwum tymczasowym tzw. The Temporary Bauhaus-Archiv (Knesebeckstraße 1-2, 10623 Berlin).


Corbusierhaus |
Brutalizm w czystej formie, w wydaniu Le Corbusier. Budynek ma przeznaczenie mieszkaniowe (530 mieszkań), zgodnie z założeniami Unité d’Habitation (1947-1965). Pierwotnie miał się znajdować gdzie indziej planowano ulokowanie go przy Karl-Marx-Allee bądź w Hansaviertel. Ostatecznie, wybudowano go w 1958r. w dzielnicy Charlottenburg, niedaleko Olympiastadion. Budynek jest pod ochroną konserwatorską.


Ambasada Królestwa Niderlandów  | Klosterstraße 50, 10179 Berlin
Klasyka w wykonaniu najbardziej znanego holenderskiego architekta Rema Koolhasa (OMA, Rotterdam). Budynek ambasady, obok Wohnhaus przy Checkpoint Charlie,jest jednym z dwóch budynków zaprojektowanych przez architekta w Berlinie. Projekt metalowo-szklanej ambasady został wyróżniony prestiżowymi nagrodami Architekturpreis Berlin (2003) oraz nagrodą Mies van der Rohe Award for European Architecture (2005).



Futurium |  Alexanderufer 2, 10117 Berlin
Futurium (czyli dom z przyszłości) jest miejscem na styku biznesu, polityki i kultury. Projekt budynku przygotowali berlińscy architekci Richter & Musikowski, a jego oficjalne otwarcie miało miejsce w 2017r. Powierzchnia wystawiennicza wynosi około 3200 m², z czego 2600 m² przeznaczone jest na wystawy stałe i 600 m² w piwnicy na wystawy specjalne.


Upper West | Kantstraße 163-165, 10623 Berlin
Upper West aka Altas Tower czyli największy (119 m) budynek przy Breitscheidplatz w Charlottenburgu. Projekt fasady przygotował Christoph Langhof. Planowanie wraz z budową trwało od 2003r. do 2017r., kiedy to projekt ukończono. W budynku znajdują się przestrzenie handlowe, hotelowe (Motel One na pierwszych 19 piętrach), biurowe oraz restauracyjno-barowe (Skybar One Lounge na 25. piętrze budynku).


Am Lokdepot | Am Lokdepot, 10965 Berlin
Tego budynku nie da się nie zauważyć!  Wyróżnia się czerwonym kolorem i z pewnością przykuje Wasze spojrzenie, jeśli akurat znajdziecie się w okolicy Yorckstr., gdzie się znajduje. Budowa trwała aż osiem lat – do momentu jej ukończenia w 2014r. Za projektem stoi biuro Robertneun (architekci Nils Buschmann i Tom Friedrich).


 

Biblioteka Mózg FU Normana Fostera | 
Habelschwerdter Allee 45, 14195 Berlin
Biblioteka Wydziału Filologicznego FU została zaprojektowana przez znanego brytyjskiego architekta Normana Fostera. Znajduje się w Dahlem. Budynek to klasyk późnego modernizmu czyli uniwersytet-labirynt oraz bibilioteka w jednym z dziedzińców. Nazywana jest mózgiem (The Berlin Brain) ze względu na zewnętrzny kształt. W środku znalazło się miejsce dla ponad 700 tys. książek.



Budynki mieszkaniowe Sapphire | Chausseestraße 43, 10115 Berlin

Kolejne dzieło Daniela Liebeskinda i pierwszy projekt mieszkaniowy w Berlinie.Wyzwaniem dla znanego architekta było odpowiednie zagospodarowanie niewielkiej przestrzeni, która miała pomieścić 73 mieszkania, 1-4 pokojowe. Udało się, tworzą kanciaste ściany, z dużą ilością szkła, co optycznie zwięszyło przestrzeń. Budynek ukończono w 2017r. Zakładam, że ceny miedzań są równie kosmiczne jak kształt budynku!


Jakie jeszcze budynki powinny znaleźć się na liście? Czekam na Wasze propozycje!

Allerstraße 11: Plant Circle x Kaliko

$
0
0

To była miła niespodzianka! Moja miłość do roślin przygnała mnie na Allerstraße 11 do sklepu Plant Circle. Na miejscu okazało się, że oprócz kreatywnej kwiaciarni prowadzonej przez Monikę Kalinowską, pod tym adresem mieści się również studio Kaliko założone przez Anię Grzeszek, a także mini-wytwórnia świeczek Garden StateMayi Sriqui. Z polsko-języcznymi właścicielkami umówiłam się na rozmowę o ich wspólnej działaności. 
Monika i Ania poznały się przez Instagrama. Zanim Ania założyła własną firmę, była architektem. Równolegle z pracą poświęcała się także tkaniu na krośnie, a później również farbowaniu tkanin i szyciu. W pewnym momencie zaczęła sprzedawać swoje wyroby przez internet, a rosnąca sprzedaż zachęciła ją do poświęcenia się swojej pasji w pełnym wymiarze godzin i do założenia własnej firmy. Aktualnie Ania z przygotowywanych przez siebie tkanin (tkanie + farbowanie organicznymi pigmentami roślinnymi) wykonuje torebki, poduszki, kilimy na ścianę i wiele innych rzeczy   zajrzyjcie na jej stronę i do sklepu na Etsy, aby dowiedzieć się więcej (również o organizowanych przez nią warsztatach) i przejrzeć wszystkie dostępne produkty.


Tkanie połączyło dziewczyny, ponieważ Monika także tka, na ramach. Poznały się pierwszy raz podczas Instagramowego challengu The Weaving Kind (#weavingberlin), który polegał na tym, żeby spotkać na żywo kogoś, kto też tka. Później dziewczyny znalazły się razem w Berlin Kreativ Kollektiv, a okazji do wspólnych spotkań było coraz więcej. W pewnym momencie obie zaczęły się rozglądać za studiem na własne działalności – Ania za miejscem do tkania, a Monika za miejscem dla roślin, które chciała sprzedawać online i stacjonarnie, a także za miejscem dla prowadzonych przez siebie warsztatów (pełną listę warsztatów znajdziecie na stronie sklepu Plant Circle, w tym m.in. warsztaty o tym jak robić terrarium, czy jak dbać o rośliny). Dziewczyny miały szczęście, bo studio udało im się znaleźć w ekspresowym tempie. Dołączyła do nich również Maya, która własnoręcznie wyrabia świeczki i już wcześniej dzieliła z Moniką studio. Oficjalne otwarcie ich wspólnej przestrzeni do pracy miało miejsce w maju 2018r.  Dziś, w pięknie urządzonym studiu, przeważającą część miejsca zajmują rośliny wybierane przez Monikę i sprowadzane przez nią z różnych zakątków świata. Monika wyszukuje rzadkie rośliny, takie, o które trudno w zwykłych miejskich kwiaciarniach. Jej ulubionymi roślinami są różne odmiany monstery.  Główną paradą Moniki w kwestii pielęgnacji roślin jest sugestia, żeby roślin nie przelewać, podlewać jedynie umiarkowanie. Podobno nawet podczas największych upałów, rośliny nie lubią mieć zbyt mokrej gleby. Skorzystajcie z innych porad Moniki na organizowanych przez nią warsztatach lub po prostu zajrzycie do jej nowego sklepu na Neukölln! Allerstraße 11 to świetny adres, który gorąco Wam polecam!

Od lewej: Monika, Maya i Ania

Nejlepsze galerie sztuki w Berlinie

$
0
0

Lubicie sztukę współczesną i podczas wizyty w Berlinie chcielibyscie zaplanować tour po najlepszych galeriach? Czasami zwracacie się do mnie z prośbą o rekomendacje w tej kwestii. W tym poście zebrałam kilka (bo pełna lista jest za dłuuga!) moich ulubionych galerii sztuki współczesnej w Berlinie. Być może moje wskazówki okażą się także pomocne w trakcie decydowania o tym, do której galerii się wybrać podczas zbliżającego się tygodnia sztuki w Berlinie Berlin Art Week(26-30.09.2018), choć nie wszystkie miejsca z mojej listy w nim uczestniczą.


BUNKIER & KOLEKCJA BOROS
Bunkier Boros Bunker, czy też bananowy bunkier bądź Reichsbahnbunker to miejsce, któremu poświęciłam więcej uwagi w osobnym poście (przeczytaj na BERLINSKO). Wybudowany w 1942r. bunkier pełnił do tej pory różne zadania, był m.in. schronem dla ludności cywilnej, sowieckim więzieniem, składem tekstyliów, magazynem owoców i warzyw (stąd właśnie nazwa bananowy bunkier), klubem techno, halą wystawową dla targów erotycznych, a od niedawna jest także jedną z najciekawszych prywatnych galerii sztuki w Berlinie. Urodzony w Polsce właściciel Christian Boros to prywatny kolekcjoner, który wraz z żoną zdecydował się zmodernizować bunkier, przygotować w nim przestrzenie na wystawę zbieranych przez lata dzieł sztuki, a także zamieszkać w luksusowaym penthausie, usytuowanym na dachu bunkra.
Na oglądanie wystawy trzeba zapisać się online z wyprzedzeniem, znacznie wcześniej przed planowaną wizytą. Zainteresowanie jest bowiem ogromne, pierwszą kolekcję (w latach 2008-2012) odwiedziło 120.000 osób, a drugą (w latach 2012-2016) – ponad 200.000 osób. Szczegółowe informacje na temat prezentowanych artystów znajdują się na stronie galerii – sammlung-boros.de. UWAGA! Podczas Berlin Art Week na wystawę kolekcji Boros można wejść bez rezerwacji!




HAMBURGER BAHNHOF 
Lubię tę galerię przede wszystkim ze względu na ciekawą przestrzeń wystawienniczą (galeria mieści się w budynku dawnego dworca kolejowego, otwartego w 1846r.) oraz ze względu na program i prezentowanych artystów. Duże, jasne przestrzenie są doskonałym miejscem dla wystaw sztuki współczesnej.To chyba jedna z największych publicznych przestrzeni galeryjnych w Berlinie. W 2017r. najważniejszą nagrodę przyznawaną przez tę galerię zdobyła polska artystka Agnieszka Polska. W najbliższym czasie ponownie będziemy mogli ją zobaczyć w Hamburger Bahnhof – podczas wystawy Demon's Brain (27.09.2018 – 03.03.2019r.) oraz w trakcie uroczystości otwarcia 26.09 br.

BERLINISCHE GALERIE
Choć galeria skupia się głównie na sztuce współczesnej, wśród eksponatów muzeum znajdują się prace od 1870r. do dziś, z uwzględnieniem twórców lokalnych i międzynarodowych. Założone w 1975r. w ramach prywatnego stowarzyszenia, otwarte w 2004r. jako muzeum kraju związkowego Berlina, sąsiaduje dziś z Muzeum Żydowskim i dysponuje ogromną przestrzenią wystawienniczą (ponad 4 tys. m2). Malarstwo, grafika, rzeźba, fotografia, multimedia i architektura – zakres tematyczny galerii jest szeroki. Dużą część zbiorów stanowią prace Dadaizmu, Nowego Obiektywizmu i wschodnioeuropejskiej Awangardy. 


KINDL  – CENTRE FOR CONTEMPORARY ART
Na zdjęciu powyżej znajduje się König Otto Cafe, która wita nas przy wejściu do najciekawszej galerii sztuki współczesnej na Neukölln. Funkcjonujące od 2014r. prywatnie finansowane centrum sztuki współczesnej usytuowane w budynku dawnego browaru Kindl to bardzo ważna instytucja na kulturowej mapie nie tylko Neukölln, ale również całego Berlina. Koncepcję przebudowy i dostosowania budynku do potrzeb galerii sztuki stworzyło biuro architektoniczne grisard'architektur z Zurychu, zaś za realizację odpowiada biuro Dr. Krekeler & Partner. Budynek robi wrażenie już z zewnątrz - monumentalna bryła z czerwonej cegły króluje nad niemal pustą otaczającą ją przestrzenią (niestety być może wkrótce teren zostanie zagospodarowany pod luksusowe apartamentowce, które już powstały w otoczeniu galerii). Jak na razie wokół Kindl rzeczywiście niewiele się dzieje - w okolicy znajduje się supermarket REWE, klub SchwuZ, Jobcenter i nowe budynki mieszkaniowe. Wnętrze galerii jest nowoczesne i minimalistyczne, przez co uwaga wszystkich odwiedzających z łatwością skupia się na eksponatach. Aktualnym (2018r.) kuratorem wystaw jest Szwajcar Andreas Fiedle. 

GALERIE SZTUKI W MITTE
Oranienburgerstr.-Tucholskystr.-Auguststr.– przy tych ulicach znajduje się berlińskie zagłębie galerii sztuki. Najciekawsze w tej okolicy to: KW Institute for Contemporary Arts (cztery piętra galerii umiejscowione w malowniczym, zielonym podwórzu z kawiarnią Cafe Bravo), Eigen + Art (galeria zainicjowana przez ważną postać berlińskiego świata sztuki Gerda Harry'ego Lybke), Michael Fuchs Galerie (galeria znajdująca się w dawnym budynku żydowskiej szkoły dla dziewcząt, gdzie także mieści się Pauly Saal i Moggs), me Collectors Room (prywatne zbiory uznanego kolekcjonera Thomasa Olbrichta), Sprüth Magers (galeria utworzona w 1998r. przez Monikę Sprüth i Philomene Magers) i Chausse36 (kawałek dalej przy Chausssestr. 36, galeria fotografii, usytuowana w przepięknej kamienicy z 1886r.).


SCHINKEL PAVILLON
Ten wyjątkowy oktagonalny pawilon to coś więcej niż tylko galeria sztuki. To właściwie instytucja kultury, sprawnie prowadzona przez berlińską osobowść, kurator Ninę Pohl. Główne obszary tematyczne prezentowane w galerii to rzeźba, instalacje i media art. Charakterystyczny pawilon ukryty za głównym traktem turystycznym przy Unter den Linden (w ogrodzie Pałacu Korony Krolewskiej, Kronprinzenpalais) został wybudowany w 1969r. przez architekta Richarda Paulicka, znanego z innego berlińskiego założenia urbanistycznego czyli Karl Marx Allee.


KÖNIG GALERIE
Galeria została otwarta w 2002r., a stoi za nią Johann König. Aktualnie reprezentuje 38 międzynarodowych artystów, głównie nowej generacji. W główny kocept galerii wpisują się rożne formy sztuki, m.in. malarstwo, rzeźba, fotografia, audio-video, a także performance. W 2015r. nowym miejscem galerii stał się były, monumentalny kościół St. Agnes, wybudowany w latach 60-tych, zaprojektowany zgodnie z głównymi zamierzeniami brutalizmu.

FUERLE BERLIN 
Kolekcja Fuerle mieści się w nowym berlińskim, prywatnym muzeum poświęconym sztuce współczesnej, a także... chińskim meblom impreialnym i południowo-wschodniej rzeźbie z Azji. Umiejscowione w dawnym bunkrze telekomunikacyjnym z okresu II wojny światowej, muzeum zachęca do dialogu pomiędzy przeszłością a współczesnością. Wizyta w galerii może się odbyć jedynie po wcześniejszym uzgodnieniu i rezerwacji terminu (dla osób powyżej 16 roku życia). Z okazji Berlin Art Week, w dn. 28-30.09 glaeria będzie otwarta w godz. 11:00 do 17:00.


KUNSTHAUS DAHLEM
Galeria pierwotnie pełniła funkcję atelier ulubionego artysty Hitlera czyli rzeźbiarza Arno Brekera. Berliński Senat przeznaczył budynek na Dahlem na galerię sztuki i podzielił przestrzeń na odpowiednie sektory wystawiennicze. Galeria skupia się na współczesnej sztuce powojennej, a dokładniej na rzeźbie z okresu 1945 – 1961. Dużym walorem miejsca jest ogród, w którym również znajdują się wybrane eksponaty, jak i zielone otoczenie (wokół las Grunewald). Oficjalne otwarcie miało miejsce w 2015r.

BLAIN SOUTHERN
Galeria sztuki na Schönebergu to odział londyńskiej placówki o tej samej nazwie. Znajduje się w budynku-lofcie, w podwórzu przy Potsdamer Str. 77-88 (Mercator Höfe). Otwarta, jasna, dobrze oświetlona przestrzeń galerii tworze świetne tło dla prezentowanych prac. Niedawne wystawy zawierały prace m.in. Moshekwa Langa, Edwarda Kienholza, Franka Thiela, Liliane Tomasko, Wima Wendersa, Mariusa Bercea, Rachel Howard, Michael Joo i Avigdora Arikha.

Jakie są Wasze ulubione galerie sztuki w Berlinie? Czekam na Wasze rekomendacje! 

Najlepsze pierogi w Berlinie

$
0
0

Gdzie są najlepsze pierogi w Berlinie? Przez długi czas nie miałam odwagi stworzyć wpisu z odpowiedzią na to pytanie, bo nie chciałam pisać nie próbując sama! Teraz, po dogłębnym zbadaniu tematu, mogę podzielić się moimi uwagami. Jeśli sami zastanawiacie się, gdzie w Berlinie można posmakować tego typowego polskiego dania, sprawdźcie moje rekomendacje z tego posta.

RESTAURACJE, BARY

Katulki z Bzem | Friedelstr. 40, Berlin (Neukölln) 
Kto nie jadł katulki, nic nie wie o życiu (Tomasz Różycki). Do tej kawiarni/restauracji prowadzonej przez Polkę i Włoszkę trzeba po prostu wpaść na katulki lub na wspaniałe pierogi! Miejsce znalazło się u mnie na górze rankingu z wielu względów. Pierogi są naprawdę dobre, do tego pięknie podane, na talerzach z Bolesławca, a atmosfera miejsca jest przyjazna i sprzyja trawieniu.Oprócz pierogów, na klientów czekają też świetne ciasta i kawa.

Tak Tak Polish DeliBrunnenstr. 5, 10119 Berlin (Mitte)
Bistro położone przy ruchliwym Rosenthaler Platz, oprócz pierogów oferuje też inne specjały polskiej kuchni, w tym żurek czy bigos. Są też pierogi z owocami, na słodko! Co miesiąc można spróbować smaków specjalnych takich jak np. pierogi z mąki gryczanej ze szpinakiem. Z pewnością są w Berlinie lepsze pierogarnie niż Tak Tak, ale centralne położenie sprawia, że miejsce może przodować w rankingach –  łatwo tu trafić i umówić się ze znajomymi. Jak dla mnie jednak więcej tu otoczki marketingowej niż przywiązania do tradycji.


Restaurant Breslau | Sredzkistr. 67, 1045 Berlin (Prenzlauer Berg)
[Wcześniej Tostina] Duży wybór polskich dań: zupy, dania mięsne, gulasz, bigos, gołąbki, pierogi, desery i wiele więcej. To miejsce, w którym chętnie spotyka się berlińska Polonia. Gra polska muzyka, obsługa rownież jest polska. Zatem w tęsknocie za polskimi klimatami, możecie się wybrać do Breslau. Pierogi są nienajgrosze, ale chyba jednak nie własnej roboty –  a może się mylę?


FilaFood | Grünberger Str. 17, 10243 Berlin (Friedrichshain)
Bistro serwujące polską kuchnie domową, a dodatkowo coś, za czym od czasu do czasu z sentymentem tęsknie, czyli zapiekanki (nie wiem, czy jeszcze gdzieś w Berlinie można je dostać w stałym punkcie, podobno są sprzedawane sporadycznie na marketach przy Hackescher Markt i Fehrbelliner Platz)! FilaFood to bardzo niepozorne miejsce, ale oferuje chyba jedne z lepszych pierogów w Berlinie.

Mały Książe | Lilienthalstr. 6, 10965 Berlin (Kreuzberg)
Bar z tradycyjnym polskim jedzeniem i piwem. Serwują śniadania, obiady i desery duży wybór ciast! Obok baru znajduje się sklep z polskimi towarami spożywczymi. Częsty punky spotkań berlińskiej Polonii, ze względu na bliskość polskiego kościoła. Z tego względu, aby uniknąć tłumów, raczej lepiej jest wybrać się tam w tygodniu. Pierogi (wszystkie tradycyjne smaki i więcej) są całkiem OK!

NIE-POLSKIE LOKALE Z PIEROGAMI

Supetto | Krausnickstraße 11, 10115 Berlin (Mitte)
To moja sekretna miejscówka lunchowa za ok. 5eur można się najeść do syta (w przeciwieństwie do innych, modnych miejsc w okolicy, gdzie po wydaniu ponad 10 eur wciąż czujesz się głodny), a dania przypominają te z kuchni polskiej. Supetto funcjonuje właściwie wyłącznie jako miejsce na lunch (w tym późny lunch), czyli od 11:00 do 17:00, oprócz weekendów. Prowadzone jest przez miłą parę ze Wschodu (niestety nie wiem skąd dokładnie). Menu co tydzień się zmienia, ale na stałe znajdują się w nim wareniki (zbliżone do polskich pierogów) oraz pelmeni (zbliżone do polskich uszek).

Russtrôt Café-Bistro | Zimmerstraße 56, 10117 Berlin (Mitte)
To takie miejsce, gdzie dawno, dawno temu chodziłam czasem na lunche, kiedy jeszcze pracowałam w tamtej okolicy. Jak sama nazwa wskazuje, restauracja jest rosyjska, zatem zamiast pierogów dostaniemy bardzo zbliżone do nich wareniki (spore porcje, można się konkretnie najeść!). Podobnie jak w przypadku Supetto, jest to miejscówka typowo lunchowa.

*Miejsca takie jak Pierogarnia na Weddingu, Schmeckerei czy Pan Kowalski niestety już nie funkcjonują. Tam też były smaczne pierogi, więc oddaję im cześć! 

**Dobrych, rosyjskich miejsc z pierogami jest więcej, w tym np. Datcha, Gorki czy Restaurant Pasternak, ale nie probowałam tam jeszcze pierogów, zatem nie będę rekomendować. Zakładam jednak, że powinny być dobre, biorąc pod uwagę jakość innych dań.

PIEROGI NA ZAMÓWIENIE
Pierogi Berlin
Mało znany jeszcze serwis w Berlinie oferujący pierogi na zamówienie, z dostawą do domu. Ostatnio skorzystałam, organizując polską kolację dla znajomych i byłam bardzo zadowolona. Zamówiłam wtedy pierogi ruskie i z kapustą i grzybami. Wszystkie dostępne warianty: ruskie, z kapustą i grzybami, z mięsem (wieprzowym lub drobiowym), ze szpinakiem i serem, z buraczkami i serem. 50szt. za 20eur z dowozem.

Miejsce miesiąca: Gazzo Pizza

$
0
0
Zdjęcie: Instagram @gazzopizza

Pod koniec każdego miesiąca, będę się starała przygotować wpis z jednym miejscem, które odwiedziłam, a które mogę polecić. Czasem będą to miejsca nowe, innym razem takie, do których dopiero udało mi się dotrzeć, po czasie. Będą to kawiarnie, restauracje, muzea i wszelkie inne miejsca, które wzbudziły moje zainteresowanie i będę mogła je Wam polecić. W tym miesiącu zapraszam do Gazzo Pizza na Kreuzbergu!
Gazzo to nowa pizzeria na Kreuzkölln. Spontanicznie postanowiliśmy się wybrać tam ze znajomymi, ale na szczęście wcześniej udało nam się zrobić rezerwację inaczej w ogóle nie dostalibyśmy stolika. Usadzono nas zaraz przy drzwiach, zatem widzieliśmy tłumy napierające nieustannie do baru z zapytaniem o wolne miejsce. 
Wzieliśmy ze sobą psa, co zwykle w Berlinie nie jestem problem, ale jednak czasem się zdarza, że obsługa lokalu niechętnie godzi się na wprowadzenie czworonoga. Nie w Gazzo Pizza! Nasz Żurek był nieustannie rozpieszczany. Jeden kelner cały czas do nas podchodził z przygotowanymi smakołykami dla pieska. Za to duży plus!
Gorzej było już jednak z czasem oczekiwania, bo na pizzę czekaliśmy prawie godzinę. Jednak biorąc pod uwagę duży ruch było to w pewnym sensie usprawiedliwione. Przystawki i napoje (poprosiłam o lemoniadę bez słomki i w takiej formie ją dostałam, a nie zawsze, kiedy o to proszę udaje mi się otrzymać napój w żądanej formie) dostaliśmy natomiast dość szybko, a do tego focaccię na koszt firmy, do przegryzienia w trakcie oczekiwania. 
W lokalu panował dość spory harmider, w związku z czym czasem trudno było usłyszeć osobę z drugiej strony stolika – muzyka choć całkiem przyjemna, mogłaby być grana o ton niżej (w toalecie zaskoczyła mnie natomiast muzyka operowa i typowy, eklektyczny włoski wystrój – super!)
Pizza na zakwasie to trend, który w Berlinie od jakiegoś czasu się rozpowszechnia. Okazała się całkiem ok, chociaż jadłam lepsze. No i może też fajnie byłoby mieć więcej opcji wegetariańskich w menu.
OK, niby spoko narzekam, ale chciałam opisać wszystkie moje spostrzeżenia. Ogólnie jednak wszyscy byliśmy zadowoleni z wizyty. Przyczyniła się do tego wspaniała obsługa, która cały czas podchodziła do naszego stolika, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku lub pożartować z nami.  Gazzo Pizzę Oceniam na 4/5!

Gazzo Pizza
Hobrechtstraße 57, 12047 Berlin 
środa niedziela od 17:00


 

Aborcja: wiele Polek szuka ratunku w Niemczech

$
0
0

© Anna-Kristina Bauer

W tym roku przypada 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. To dobra okazja, by zastanowić się nad tym, jaka jest teraz Polska, jak się zmieniła, z jakimi problemami się boryka i co może przynieść dla niej przyszłość. Ciekawe spojrzenie na nasz kraj wyłania się z reportaży powstałych w ramach międzynarodowego projektu Borderline. Wybrany przeze mnie reportaż dotyczy sytuacji wielu polskich kobiet, które z konieczności udają się za granicę, w tym do Niemiec, w celu przerwania ciąży. Materiał w formie republikacji udostępniam na blogu dzięki uprzejmości Cafebabel. Niedawno w berlińskim Klubie Polskich Nieudaczników odbył się wernisaż wystawy fotografii powstałych w ramach projektu.


***

Aborcja na życzenie? – nie w katolickiej Polsce, jednym z nielicznych krajów Europy, gdzie zabieg nie jest możliwy. Zarówno Kościół, jak i aktualny, prawicowo-populistyczny rząd dążą do dalszego zaostrzenia prawa. Zmusza to wiele Polek do szukania pomocy za granicą, m.in. w Niemczech.

„Najgorszy był początek, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. W Polsce liczy się przede wszystkim dziecko, a dopiero później kobieta. Kobieta może umrzeć, najważniejsze, żeby utrzymać ciążę. Niemcy to inny świat. Można liczyć na pomocną dłoń. I na to, że nikt cię nie będzie oceniał”.

30-letnia Kasia leży na łóżku w pustej, jasnej sali szpitala w Prenzlau, prowincjonalnym miasteczku nieopodal polskiej granicy. Towarzyszy jej mąż. Dziewczyna jest osowiała i blada – niedawno wybudziła się z narkozy po zabiegu aborcji. Kiedy zaczyna mówić, jej pociągłe policzki ciemnieją z gniewu.

„Nie chciałam zajść w ciążę, bo mam raka, leczę się. Ale stało się, zabezpieczenia zawiodły. Kiedy ginekolog dowiedział się o mojej ciąży, najpierw się na mnie zezłościł. Potem powiedział, że ciąża może wpłynąć na rozwój choroby, ale nie jest tego na 100% pewien. Dlatego nie może mi pomóc”.

W Polsce legalnej aborcji można dokonać tylko w trzech przypadkach: kiedy ciąża jest wynikiem gwałtu, kiedy zagraża ona zdrowiu kobiety lub kiedy płód jest uszkodzony. Jednak nawet w takich sytuacjach nie jest pewne, czy faktycznie dojdzie do aborcji. Lekarze boją się wykonywać zabieg, bo jeśli zostanie on uznany za niezgodny z prawem, mogą dostać wyrok do trzech lat więzienia.

„Kiedy ginekolog usłyszał słowo «aborcja», obruszył się jeszcze bardziej. «To jest pozbawienie życia i niech pani pamięta, że to zawsze do pani wróci». Moje życie jakoś nie miało dla niego znaczenia”.


© Anna-Kristina Bauer

Czy ksiądz się nie dowie?

Restrykcyjne prawo nie powstrzymuje kobiet przed przerywaniem ciąży. Podczas gdy liczba legalnych zabiegów oscyluje wokół 1 tys. rocznie, Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny szacuje, że Polki dokonują nawet 150 tys. nielegalnych aborcji. Według badań CBOS to doświadczenie ma za sobą co czwarta, a nawet co trzecia Polka. Przyczyną jest m.in. brak edukacji seksualnej. Często wychowania do życia w rodzinie nauczają w polskich szkołach księża.

Polki, które chcą przerwać ciążę, szukają lekarzy działających w podziemiu, kupują online tabletki albo wyjeżdżają za granicę. Te z zachodniej Polski jeżdżą głównie do Niemiec, a szczególnie – tak jak Kasia – do Prenzlau. Kasia pochodzi ze Świebodzina, niewielkiej miejscowości w województwie lubuskim. Niby bliżej miałaby do Frankfurtu, ale w Prenzlau przyjmuje polski lekarz, nie trzeba się więc obawiać bariery językowej. Dr Janusz Rudziński jest gwiazdą kobiecych forów. To „zbawca” i „przyjaciel Polek”, jak zapewniają się nawzajem anonimowe internautki.

„Przyjeżdżają do mnie kobiety z całej Polski” – przyznaje Rudziński. „Od szkolnych uczennic po profesorki uniwersytetu. Bywały u mnie żony konserwatywnych działaczy politycznych, kochanki księży, a nawet zakonnica. Antykoncepcja zawodzi, a w mniejszych miastach dostęp do niej jest trudny. Miałem pacjentkę, której lekarz nie chciał przepisać tabletek antykoncepcyjnych. Przepisał jej za to środki uspokajające”.

Zgodnie z polskim prawem lekarz może odmówić przepisania antykoncepcji, powołując się na tzw. klauzulę sumienia. W dużych miastach nie jest to aż takim problemem, ale w mniejszych już tak – wybór lekarzy nie jest duży, a życie seksualne to tabu.

Tym bardziej jest nim aborcja. Kobietom nie grozi za nią odpowiedzialność karna, ale boją się stygmatyzacji. Nazywanie aborcji „morderstwem dzieci nienarodzonych”, „ludobójstwem” czy „triumfem szatana” – w wielu krajach marginalny folklor pro-life’owców – to w Polsce mainstreamowy język debaty o aborcji.

Pytam Rudzińskiego, czego najbardziej boją się jego pacjentki.Odpowiada bardzo konkretnie: „Jak są ze wschodu Polski, to najbardziej boją się księdza. Boga się nie boją bo, jak mówią, Bóg jest daleko i jest miłosierny, a ksiądz jest blisko i taki za bardzo miłosierny nie jest. Są takie, które wchodzą do gabinetu i od razu pytają, czy ksiądz się nie dowie”.

Większość pacjentek Rudzińskiego nie bierze nawet zaświadczenia o wykonanym zabiegu – nie chcą, żeby zostały po nim jakiekolwiek ślady.

„Ale była taka jedna, co wzięła. Po roku dzwoni do mnie z płaczem, że pokłóciła się z narzeczonym, więc on zaniósł zaświadczenie do księdza i jest tragedia. Musi się z wioski wprowadzić, bo mówią o niej: morderczyni”.


© Anna-Kristina Bauer

Państwo wrogiem kobiet

Sytuacja nie wygląda jednak dużo lepiej w zachodniej, statystycznie bardziej laickiej Polsce.

„Mieliśmy taką sytuację: dziewczynka została zgwałcona przez ojca, zaszła z nim w ciążę” – opowiada dr Anita Kucharska-Dziedzic, pomysłodawczyni i prezeska Lubuskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet BABA. „Miała 14 lat, więc nie mogła sama występować przed sądem. Zgodnie z prawem mogła dokonać aborcji, ale matka się na to nie zgodziła. Powiedziała, że «jeden grzech w domu wystarczy». Dziewczynka urodziła poważnie niepełnosprawne dziecko”.

BABA to jedyne feministyczne NGO w regionie. Prowadzi szkolenia antydyskryminacyjne, pomaga ofiarom przemocy domowej. Zdarza się, że do BABY dzwonią kobiety, które chcą dokonać aborcji. Pytają, które niemieckie kliniki są godne zaufania. Nie usłyszą jednak odpowiedzi: za doradzanie – „pomoc w dokonaniu aborcji” – grozi więzienie.

„Zadzwoniła do nas kiedyś pedagog szkolna, której uczennica zwierzyła się, że usunęła ciążę i że mama jej w tym pomogła. Pytała, co ma z tym zrobić. Nie uważała, że powinna zwierzenia nastolatki potraktować jako poufne. Poszła do prokuratury i złożyła zeznanie, że matka dziewczynki dokonała czynu zabronionego, pomagając w aborcji”.

Nawet w dużych miastach, takich jak Zielona Góra, stolica regionu, do aborcji kobiety wolą się nie przyznawać. Tak jak Natalia, która doświadczyła jej dwa lata temu, ale powiedziała o tym tylko najbliższym przyjaciółkom.

„Ciąża była dla mnie zaskoczeniem, bo stosowałam zabezpieczenia” – wspomina Natalia. „Zrobiłam cztery testy, wszystkie pozytywne. Ale do ginekologa w Polsce nie poszłam. Wolałam, żeby nie został po mojej decyzji żaden ślad. Byłam jej pewna: mam już jedno dziecko i nie planowałam więcej. Poza tym leczyłam się hormonalnie. Miałam wtedy już prawie 40 lat”.

Podobnie jak wiele innych dziewczyn z regionu, Natalia wybrała wizytę w Prenzlau.Kiedy wyruszyłam w drogę, uświadomiłam sobie, jakie mam szczęście w nieszczęściu. Wypłaciłam pieniądze, to było ok. 400 euro. Wzięłam samochód, włączyłam GPS i pojechałam do Niemiec. Wiele kobiet jest w zupełnie innej sytuacji. Muszą liczyć się z każdym wydatkiem albo w ogóle nie dysponują własnym budżetem, nie mogą same podjąć decyzji. Byłam przerażona, kiedy czytałam fora kobiece. Dziewczyny, których nie stać na zabieg za granicą, doradzają sobie przedawkowywanie lekarstw na różne schorzenia, których skutkiem ubocznym jest poronienie”.

Jest jednak jedna rzecz, która łączy Polki z doświadczeniem aborcji niezależnie od klasy społecznej: upokorzenie.

„To było niesamowicie podłe uczucie, że muszę wyjechać do innego kraju” – opowiada poruszona Natalia. „Poczułam na własnej skórze, że państwo polskie traktuje kobiety wrogo. Nie mogę zdecydować, czy chcę zostać matką, a jak już zostanę, to nie zasługuję nawet na przyzwoitą opiekę okołoporodową. Jeśli dziecko urodzi się chore, nie mogę liczyć na wsparcie państwa. Uzyskanie miejsca w żłobku czy przedszkolu graniczy z cudem. Mimo to wiecznie jesteśmy oceniane względem tego, co robimy i jakie mamy poglądy”.

© Anna-Kristina Bauer

Czarny Protest

Choć polskie prawo jest jednym z najostrzejszych w Europie, wpływowy na polskiej scenie politycznej Kościół dąży do wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji, również w przypadku gwałtu, zagrożenia życia kobiety czy uszkodzenia płodu. W 2016 roku katolicka organizacja Ordo Iuris przygotowała taki projekt ustawy. Proponował on ponadto więzienie dla kobiet, które poddały się aborcji.

Wielu polityków związanych z prawicowo-populistyczną partią rządzącą Prawo i Sprawiedliwość wyraża podobne poglądy, a partia uzależniona jest politycznie od Kościoła. Mimo to projekt „Stop aborcji” został odrzucony w obliczu masowych demonstracji pod szyldem Czarnego Protestu.

Protesty antyrządowe to ostatnio codzienność w silnie spolaryzowanej Polsce. Tym razem jednak na ulice wyszły nie tylko kobiety z dużych miast, ale i mniejszych ośrodków, takich jak liczące zaledwie 18 tys. mieszkańców Słubice, bliźniacze miasto Frankfurtu nad Odrą. To tutaj w 2015 roku w ramach happeningu organizacji Women on Waves z Niemiec nadleciał dron z tabletkami poronnymi. Zwołany rok później Czarny Protest zgromadził w Słubicach kilkaset osób. Był największą demonstracją, jaka odbyła się w ostatnich latach.

Zdania słubiczan na temat aborcji są podzielone. Kobieta, którą spotykam w sklepie, mówi, że „nigdy nie spotkała się z mordercami, bo nie obraca się w patologicznych środowiskach”. Inna zapewnia, że chodziła na protesty. Próbuję rozmawiać też z księżmi, ale jeden jest oburzony pytaniem, a drugi odmawia odpowiedzi.

„Na protest przyszli zarówno ludzie, którzy są przeciwko zaostrzeniu prawa, jak i ci, którzy są za jego liberalizacją” – wspomina Natalia Żwirek, organizatorka protestu w Słubicach. „To małe miasto, ale jego mieszkańcy mają raczej otwarte horyzonty, pewnie ze względu na bliskość Niemiec”.

Na razie nie doszło do dalszego zaostrzenia prawa, ale organizacje działające na rzecz kobiet zostały ukarane przez prawicowy rząd. „Pod rządami PiS nie możemy liczyć na żadne granty z państwa” – podkreśla Kucharska-Dziedzic z BABY. „Kiedyś kobiety, które doświadczały przemocy domowej, mogły liczyć na wsparcie przedsądowe albo mieszkanie chronione. Dziś świadczymy tylko porady, wszystko na zasadzie wolontariatu. Nie możemy zapewnić kobietom bezpieczeństwa. Przez to zgłasza się ich do nas coraz mniej”.

Dzień po protestach policja bez jasnego uzasadnienia skonfiskowała BABIE dokumentację zawierającą wrażliwe dane beneficjentek. Podobne problemy spotkało kilka innych kobiecych NGO.

© Anna-Kristina Bauer

Baba się nie poddaje

„Wierzymy w siłę kobiet. Społeczeństwo polskie jest dużo bardziej liberalne niż politycy” – zauważa Kucharska-Dziedzic.To prawda: według badań IPSOS37% Polaków opowiada się za liberalizacją prawa, 43% za jego utrzymaniem, a zaledwie 15% za jego zaostrzeniem. Tymczasem liberalizacji nie przewiduje żadna z partii parlamentarnych – włączając w to partie liberalne.

„Politycznie mamy trudne czasy. Ale w perspektywie ostatnich dekad i tak możemy mówić o sukcesach” – dodaje Ilona Motyka z BABY. „Udało się uchwalić konwencję antyprzemocową i wprowadzić ściganie z urzędu przemocy domowej i seksualnej”.

Polskie kobiety nadal nie mają dostępu do bezpiecznej aborcji na życzenie, ale Czarny Protest, a później ruch #MeToo sprawiły, że głos kobiet stał się bardziej słyszalny również na konserwatywnej scenie politycznej.  

„Polki z radością kibicowały Irlandkom i Argentynkom” – mówi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, jedna z inicjatorek Czarnego Protestu z lewicowej partii Razem. „Byłyśmy dumne z ich walki, bo odbywała się w nie mniej trudnych warunkach niż nasza. Ich zwycięstwa dają nam nadzieję”.

Imiona niektórych bohaterek zostały zmienione.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Tekst: Kaja Puto
Zdjęcia: Anna-Kristina Bauer
Oryginalny tekst + więcej zdjęć: Reportaż Słubice: Polka może liczyć tylko na inne kobiety

Tekst powstał w ramach projektu Borderline magazynu europejskiego Cafebabel


Jesienne spacery w Berlinie – gdzie się wybrać?

$
0
0
Schloss Charlottenburg

Lubię jesień i spacery po Berlinie tą porą roku. Ponieważ dni są krótsze, wszelkie aktywności na świeżym powietrzu planuję z wyprzedzeniem. Często właśnie w tym czasie wybieram się w dalsze zakątki Berlina, żeby w pełni móc cieszyć się wszystkim, co wiąże się ze schyłkiem roku. Obracając się nieustannie w tym samym otoczeniu, można się przecież znudzić i przestać dostrzegać piękno rzeczy. Przedstawiam propozycje miejsc, do których warto zajrzeć.

SCHLOSS CHARLOTTENBURG
Pierwsze zdjęcie w tym wpisie zrobiłam w parku przy zamku w Charlottenburgu. Ten spektakularny zespół pałacowo-zamkowy prezentuje się najlepiej chyba właśnie jesienią.  Oprócz głównego pałacu Hochenzollernów, w parku jest także oranżeria, fontanny, belweder, mauzoleum, tzw. Pawilon Schinkla, Teatr Langhansa i wiele innych atrakcji turystycznych (do zwiedzania udostępnione są: Stary i Nowy Pałac, Pawilon Schinkla, Belweder i Mauzoleum Królowej Luizy). Kompleks jest chętnie odwiedzany przez przyjeżdżających do miasta turystów, zatem trzeba się liczyć ze sporą liczbą spacerowiczów. Jednak mimo ich obecności udaje się tam swobodnie pospacerować, a nawet pobiegać – z pewnością zobaczycie dużo osób uprawiających jogging.

RIXDORF
Ostatnio miałam przyjemność przejąć na chwilę oficjalne konto instagramowe miasta Berlin @sei_berlin. W tym czasie wirtualnie oprowadzałam Was po moim Kiez, czyli Rixdorf. Zajrzyjcie na ich konto lub wyszukajcie na Instagramie hasztag #berlinskobeberlin. Być może niektóre moje zdjęcia zainspirują Was do wycieczki w te rejony Berlina. Dobrą okazją na pewno będzie zbliżający się jarmark bożonarodzeniowyAlt-Rixdorfer Weihnachtsmarkt 2018, który ma się odbyć w dn. 7-9 grudnia br. Rozwieszane są wówczas światełka na drzewach wokół Richarplatz, a lokalna społeczność świeci w oknach i na balkonach gwiazdy morawskie – symbolicznie związane z historią tej części Berlina (Böhmisches Dorf).


GRAEFKIEZ
Niewiele dalej znajduje się  popularny w Kreuzkölln Kiez, czyli Graefkiez. Choć bardzo lubię tamtą okolicę (podobają mi się stare, wysokie kamienice i ulice wzdłuż których rosną drzewa), ale nie miałam okazji w ostatnim czasie na jakieś większe eksploracje. Jednak przez to, że niedawno powstało tam kilka nowych miejsc, zyskałam motywację, żeby się tam ponownie przejść. Mam kilka odkryć! Polecam szczególnie piekarnię-kawiarnię Albatross. Robią naprawdę świetny chleb (zwłaszcza ten na zakwasie!) i sporo innych smacznych wypieków! We wczesniejszych postach polecałam też m.in. Kaffebar, czy ulokowaną kawałek dalej Gazzo Pizza. Do przetestowania został mi jeszcze bar St. Bart... – byliście już może? Warto?


TEMPELHOFER FELD
No tak, dość tradycyjnie, ale gdzież bardziej można poczuć przestrzeń jak nie właśnie na Tempelhofer Feld? Od jakiegoś czasu ten park miejski jest nieco powiększony, dzięki zagospodarowaniu przestrzeni między dawnym lotniskiem a Hermannstraße. Moje weekendy często zaczynam joggingiem wokół Tempelhof lub na kawie w pobliskich barach (np. Bona Kollektiv, 21 gramm czy Engels), później jest spacer na samym Tempelhofer Feld lub też w Hasenheide, a na koniec jem obiad lub kolację w Schillerkiez, gdzie moje ulubione miejsca to Gordon, La Pecora Nera i Mama Kalo.

Inne miejsca, które polecam na jesienny spacery, a które już opisywałam na blogu:

Miejsce miesiąca: Rogacki

$
0
0
© Zdjęcie archiwalne delikatesów Rogacki

Rogacki to klasyka zachodniego Berlina, miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić, planując wizytę w mieście... A jednak, zajęło mi trochę czasu zanim tam dotarłam. W końcu do tej kultowej hali spożywczej przygnała mnie potrzeba kupienia dobrej ryby na wagę do przyrządzenia w domu! W końcu mają tam najlepszy wybór w Berlinie...

Rogacki to ekskluzywne delikatesy spożywcze w dawnym Berlinie Zachodnim, a w dzisiejszej dzielnicy Charlottenburg. Historia miejsca sięga jeszcze czasów przedwojennych. W 1928r. Paul i Lucia Rogacki otworzyli wędzarnię ryb na Weddingu, a już w 1932r. przenieśli się na Wilmersdorfer Str. 145/46, czyli pod dzisiejszy adres miejsca. Pierwotnie Rogacki był wędzarnią głównie węgorzy, później także innych ryb. W wędzeniu specjalizują się do dziś (do wyboru ok. 70 gatunków ryb), ale aktualny asortyment jest dużo bardziej rozbudowany. Dziś w Rogackim dostaniemy wysokiej jakości mięso i wędliny, sery, wina i wiele innych lokalnych, typowych dla Berlina i Brandenburgii specjałów. Inne markety rybne, które mogę polecić to sieć FrischeParadies gwarantują zawsze świeżą dostawę i szeroki wybór. W pozostałych miejscach rzadko zdarza mi się kupować. Po prostu w kwestii ryb (a nie kupuję ich dużo i często), staram się sięgać do najlepszego dostępnego źródła...
Jednak nie o same zakupy w Rogackim chodzi. Sklep stanowi rodzaj hali spożywczej, z ustawionymi w centralnej części mini-barami. Każdy punkt oferuje innego rodzaju dania niektóre typowo barowe, inne bardziej wyszukane, bazujące głównie na rybach i owocach morza. Do konsumpcji przeznaczone są wysokie stoliki, w większości bez miejsc siedzących. Jeśli miałabym porównać proponowany przez nich koncept z czymś z polskiego podwórka, określiłabym to jako lokal na śledzia i wódkę. Faktycznie, w Rogackim można się umówić na jedzenie zakrapiane alkoholem, ale raczej winem niż wodką. 
Jeśli szukacie odrobiny old-schoolowych berlińskich wrażeń, wizyta w Rogacki powinna stać się dla Was priorytetem. Klimat lokalu dobrze zachował się aż do dziś... 

Sprzedaż śledzia i konserw rybnych w Berlinie Zachodnim © Zdjęcie archiwalne delikatesów Rogacki

Najciekawsze berlińskie odkrycia 2018

$
0
0

Aż trudno uwierzyć, że minął już rok od tego posta, a jednak! 2018r. przyniósł mi dużo wrażeń, ale i wiele berlińskich odkryć, którymi się z Wami podzielę. Podobnie jak w zeszłym roku, stworzyłam listę miejsc, do których zajrzałam po raz pierwszy, ale z pewnością nie ostatni. Może zainspiruję Was do nowych berlińskich eksploracji!


MUZEA/WYSTAWY


Podwórze przy galerii Blain Southern w Berlinie-Schöneberg
BLAIN SOUTHERN | Potsdamer Straße 77-87, 10785 Berlin
Cieszę się, że w tym roku udało mi się w końcu dotrzeć do galerii Blain Southern. Berlińska filia londyńskiej placówki od dawna była w czołówce moich miejsc do odwiedzenia w Berlinie. Znajduje się w budynku-lofcie, w podwórzu przy Potsdamer Str. 77-88 (Mercator Höfe). Otwarta, jasna, dobrze oświetlona przestrzeń galerii tworzy świetne tło dla prezentowanych prac. Niedawne wystawy zawierały prace m.in. Moshekwa Langa, Edwarda Kienholza, Franka Thiela, Liliane Tomasko, Wima Wendersa, Mariusa Bercea, Rachel Howard, Michael Joo i Avigdora Arikha. Więcej o najlepszych współczesnych galeriach sztuki w Berlinie przeczytacie w jednym z moich poprzednich postów.

KONCERTY/WYSTĘPY

Skalar w Kraftwerk | Köpenicker Str. 70, 10179 Berlin
W Kraftwerk byłam już wcześniej wielokrotnie przy różnych okazjach, w tym m.in. na festiwalu Atonal. Nie obcy jest mi więc potencjał miejsca. Dopiero jednak w tym roku, pokaz Skalar w Kraftwek przygotowany przez mojego znajomego, zrobił na mnie tak ogromne wrażenie, że postanowiłam wspomnieć o nim również w tym poście. Jeśli jeszcze kiedyś będzie powtórka z tego pięknego wizualnie show, nie przegapcie okazji, żeby to zobaczyć na żywo! Warto! 

Zdjęcie: @lindaberlin
Funkhaus | Nalepastraße 18, 12459 Berlin
Wes Anderson mógłby w tym miejscu nakręcić wiele swoich filmów. Przechadzając się po salach koncertowych Funkhaus, nie można oprzeć się wrażeniu, że już gdzieś widziało się te kadry. A może to tylko efekt związany z architekturą i wystrojem poszczególnych budynków, tak bardzo przypominających estetykę Polski lat 50-tych i późniejszych? W latach od 1956 do 1990 w dzisiejszym budynku Funkhaus, mieściła się jedna z głównych rozgłośni radiowych NRD, z najważniejszymi programami w tamtych czasach. Dziś, w wielkim kompleksie Funkhaus znajdują się sale koncertowe, studia dźwięku i nagraniowe oraz wiele innych. Mi spodobał się klimat tej położonej na uboczu lokalizacji (zwłaszcza latem, przed koncertem w pełni można skorzystać z oferty miejsca: duże zielone przestrzenie nad wodą, Milchbar, długie korytarze z świetnych oświetleniem itd.).

JEDZENIE & PICIE


Albatross | Graefestraße 66/67, 10967 Berlin
Hmm... długo zastanawiałam się, co mogłabym polecić w kwestii jedzenia z nowych miejsc. Na uwagę z pewnością zasługuje piekarnia i kawiarnia Albatross, w Graefkiez. Chleb na zakwasie, który można u nich dostać, jest moim absolutnym hitem! Może lepiej, że nie mam tej piekarni pod nosem, bo to mogłoby się źle skończyć (oprócz wspaniałego chleba, mają też dużo słodkich wypieków). 

Dwa kolejne miejsca to wynik poszukiwań namiastki izraelskich klimatów w Berlinie. Tak bardzo spodobało mi się w Tel-Awiwie i Jerozolimie, że swoje kulinarne eksploracje w dużej mierze skierowałam na blisko-wschodnie lokale. Z nich, dwa poniższe są naprawdę warte uwagi!


Yafo | Gormannstraße 17B,10119 Berlin, 10119 Berlin
Chaos, garażowy wystrój i bardzo proste dania – wszystko, co kojarzy mi się z knajpami Tel-Awiwu czy Jerozolimy, tu jest. Pierwszy raz byłam w Yafo na kolacji i wówczas menu było znacznie bardziej rozbudowane. Oczywiście podstawą był hummus, a do tego pieczone warzywa, różnego rodzaju pasty i wypieki własnej roboty (pita i coś na kształt nadziewanego burka). W ramach opcji lunchowych wybór jest mniejszy, ale dania wciąż satysfakcjonują. Polecam zwłaszcza Yafo über alles – talerz pełny hummusu i kalafiora, podawany z kiszoną kapustą, marchewką oraz lemoniadą.


Zdjęcie: @gordon_berlin
Gordon | Allerstraße 11, 12049 Berlin
To z pewnością moje ulubione nowe miejsce w Berlinie. Uwielbiam Gordona! Do tej nowej knajpki w Schillerkiez można się wybrać na przede wszystkim na brunch (w wersji buffetowej, z fantastycznym, urozmaiconym menu, z szakszuką i hummusem w rolach głównych) lub na kolację. O ile jednak opcja lunchowa wydaje się reprezentować całkiem fair stosunek ilości i jakości do ceny, w przypadku menu wieczornego uważam, że ceny są nieco wygórowane. Mini-dania niczym tapas sprzedawane są jako dania główne. Warto o tym pamiętać i ewentualnie... zamówić odrobinę więcej do spróbowania!

SKLEPY


Plant Circle | Allerstraße 11, 12049 Berlin
Pamiętacie mojego posta o Polkach, które wspólne postanowiły otworzyć atelier na Neukölln, jedna z zamiarem prowadzenia sklepu z roślinami, druga – po to żeby móc w nim tkać? Otóż Allerstraße 11 to adres, który warto zapamiętać i o którym jeszcze raz przypominam. Zarówno jeśli szukacie oryginalnych roślin, jak i fantazyjnych wyrobów farbowanych naturalnymi barwnikami, zachęcam do odwiedzenia dziewczyn w ich berlińskim studio!


Zdjęcie: @nandi.berlin
Nandi | Dunckerstraße 11, 10437 Berlin
Jeśli tak jak ja, nieustannie dekorujecie swoje mieszkanie i lubicie wyszukane dodatki i akcesoria domowe, zajrzyjcie do Nandi na Prenzlauer Bergu. W sklepie stacjonarnym, jak i online, znajdziecie tekstylia, ozdoby, torebki i wiele innych. Są to głównie rzeczy wykonane ręcznie, z różnych zakątków świata. Przekłada się to oczywiście na ceny, bo wysoka jakość w wydaniu nie-sieciówkowym oczywiście nieco więcej kosztuje.

SPORT



Hi! Yoga | c/o Actors Space, Ritterstrasse 26, 10969 Berlin
Z kartą Urban Sports można się zapędzić do wielu sportowych miejscówek, ale niekoniecznie do takich, do których warto wrócić. Inaczej jest w przypadku nowego studia Hi!Yoga, które serdecznie mogę Wam polecić. Zajęcia prowadzone są przez wykwalifikowaną kadrę, która ma za sobą lata doświadczenia w prowadzeniu zajęć jogi, fizjoterapii i z innymi formami ruchu. To miejsce z prawdziwym girl power – prowadzone przez świetne dziewczyny, dla dziewczyn (ale nie tylko! na zajęciach mile widziani są również panowie). Jeśli zmagacie się z różnymi bólami kręgosłupa, polecam zwłaszcza zajęcia I got your back prowadzone przez Miri.

Nietypowy Berlin

$
0
0

Nowy rok zaczynam od nowego konta na Instagramie, które założyłam z ilustratorką/graficzką Agą Bartosz (https://www.agabartosz.com/). Na koncie @nietypowy.berlin odtwarzamy typowe i mniej typowe scenki z Berlina. Inspiracją jest dla nas oczywiście życie codzienne w niemieckiej stolicy! Ja piszę, a Aga rysuje. W tym poście możecie zobaczyć zajawkę tego, co będzie pojawiać się na naszym wspólnym profilu.


#1



„Nagle było nas więcej. Zorientowałam się, że nie jestem na typowym castingu, a raczej na rozkręcającej się powoli imprezie. Kolejno wchodziło do kuchni coraz więcej dziewczyn. Każda następna ładniejsza od swojej poprzedniczki. Widziałam zadowolenie na twarzach trzech mężczyzn – pozostałych lokatorów i organizatorów całego zamieszania. Stało się dla mnie jasne, że wybierają dla siebie tę najciekawszą kandydatkę – potencjalną nową współlokatorkę. Wiedziałam, że w tym układzie moje szanse są niewielkie. Nie miałam czasu ani ochoty, żeby zostać do końca, a jak się później okazało, ta, która wyszła ostatnia, dostała  pokój. Tak wyglądał jeden z moich pierwszych castingów mieszkaniowych w Berlinie. Po dwudziestu kolejnych, wreszcie podpisałam wymarzony kontrakt”.

#2


Kiedy właściwie stajesz się już lokalsem w Berlinie? Chyba z chwilą, kiedy sprzedawca w Späti cię poznaje i pozdrawia przy wejściu. Bywa, że staje się on dla ciebie osobą szczególnego zaufania. Z pewnością widział cię już nieraz w zdecydowanie gorszych stanach niż twoja własna matka. Przykładowo, kiedy w drodze z klubu do domu, postanawiasz zaopatrzyć się jeszcze w dodatkowy alkohol na after ze znajomymi. Wyglądasz jak zombie przejechane przez traktor, ale i tak doznajesz tego specyficznego poczucia błogiej swojskości, bo pan sklepikarz bez chwili wahania wyciąga z lodówki twoje ulubione piwo.

#3

Jest ich wiele, ale chyba żaden z własnej woli. Zmusiła ich do tego sytuacja. Nie trzeba być specjalnie bystrym, żeby zorientować się o co chodzi. Standardowe „Alles gut?” ma być wstępem do transakcji. Przychodzą do nich różni ludzie w potrzebie – turyści, imprezowicze, rzadziej lokalni mieszkańcy. Ci zwykle mają już swoje kontakty. Dilerzy z Görlitzer Park i policja od lat bawią się razem w kotka i myszkę. Policja organizuje naloty i kontrole, a ci drobni handlarze poddają im się cierpliwie, by za chwilę z powrotem stawić się na swoim standardowym miejscu „pracy”. Nierozerwalnie zrośli się już tkanką miasta w tej części Berlina.

Jesteśmy ciekawe Waszych opinii! Jeśli podobają się Wam nasze prace, zapraszamy do regularnego śledzenia konta! Wkrótce pojawi się tam więcej berlińskich historii...

⬇⬇⬇

@nietypowy.berlin

Miejsce miesiąca: The Greens Coffee and Plants

$
0
0


Do takich dżungli jak The Greens Coffee and Plants lubię zaglądać zwłaszcza zimą. Rośliny mnie uspokajają i wprowadzają odrobinę kolorystyki do zimowej, berlińskiej szarzyzny. Kawiarnia leży w kompleksie Alte Münze, w którym zwykle odbywają się wystawy, imprezy i inne wydarzenia kulturalne. 

Zdjęcie: @richardleemassey dla @thegreensberlin

W okolicy Alexanderplatz jest niewiele ciekawych miejsc, gdzie można przysiąść na kawę. Od niedawna istnieje możliwość umówienia się na spotkanie w miłej i zacisznej kawiarni, z dala od turystów kręcących się po największym placu Berlina. Pośród sukulentów i innych roślin doniczkowych (wiele z nich można zakupić w kawiarni i zabrać do domu), nie tylko w spokoju wypijemy kawę, ale możemy też skorzystać z codziennie świeżego, zmieniającego się menu lunchowego. Wnętrze lokalu jest niewielkie, ale przytulne. Rośliny pięknie prezentują się w dużych, pofabrycznych oknach. 

Z niewielkiego menu polecam spróbować The Greens Latte, w wariantach: zielony (matcha, pistacje, orzechy włoskie, kokos i cukier trzcinowy), żółty (kurkuma, imbir, miód i pyłek pszczeli) i różowy (buraki, chili, pomarańcza, cynamon, syrop z agawy).

The Greens Latte, Zdjęcie: The Greens Berlin

The Greens — Coffee and Plants, 
Am Krögel 2, 10179 Berlin-Mitte
pon.–pt. 10:00-18:00, sob. & niedz. 12:00–18:00
Viewing all 151 articles
Browse latest View live